Breadcrumbs home icon Used as home in breadcrumbs Breadcrumbs slash icon Used as slash in breadcrumbs Harmonica row icon Used in harmonica sections Button arrow Used as button arrow Phone icons Used in many elements 13x12 Pin icon Used in many elements 12x16 Envelope icon Used in many elements 12x10

Strona wykorzystuje ciasteczka by świadczyć usługi na najwyższym poziomie Polityka prywatności

Rozumiem
Blog dr hab. n. med. Anita Bryńska

dr hab. n. med. Anita Bryńska

dr hab. n. med. Anita Bryńska

Czym  jest zaburzenie obsesyjno-kompulsyjne u dzieci?

Nie ma znaczenia czy zaburzenie obsesyjno-kompulsyjne występuje u dzieci, czy u dorosłych, ponieważ każdorazowo ma ono podobny charakter. A sięgając do źródeł, to warto pamiętać, że kiedyś zaburzenie to nazywano  nerwicą natręctw. Dzisiaj natomiast w ogóle nie używa się określenia nerwicy, która tradycyjnie była rozumiana jako schorzenie, którego przyczyny wiążą się wyłącznie z oddziaływaniem różnych niekorzystnych czynników środowiskowych, a czynniki biologiczne, np. to jak jest zbudowany i jak funkcjonuje mózg osoby chorej, nie miały znaczenia. Te czynniki środowiskowe, w tym różne czynniki psychologiczne, społeczne, a w przypadku dzieci i młodzieży również rodzinne, rówieśnicze i szkolne, były źródłem stresu, napięcia i trudności, które znajdowały swój wyraz w objawach nerwicowych. Mówiło się zatem o nerwicy lękowej, nerwicy histerycznej, czy też nerwicy natręctw, w zależności od obserwowanych objawów. Dziś już wiemy, że tego typu zaburzenia, nie są spowodowane tylko i wyłącznie czynnikami środowiskowymi, a czynniki biologiczne mają ogromne znaczenie. Stąd też zmiana nomenklatury – mówimy o zaburzeniach lękowych, a nie o nerwicy lękowej, o zaburzeniach konwersyjnych, a nie o nerwicy histerycznej, jak również o zaburzeniu obsesyjno-kompulsyjnym (z ang. obsessive-compulsive disorderOCD), a nie o nerwicy natręctw.

Natomiast kryteria diagnostyczne są niezależne od grup wiekowych. Żeby móc rozpoznać zaburzenie obsesyjno-kompulsyjne, po pierwsze muszą być obecne objawy. W postaci myśli natrętnych, które są szeroko definiowane jako natrętne wyobrażenia, myśli, impulsy lub  idee, czyli różne treści, które  wdzierają się do naszej głowy  wbrew naszej woli i odczuwane są jako natrętne, niechciane, budzą lęk, ponieważ trudno nad nimi zapanować. Objawy to również czynności natrętne, czyli różne aktywności – zarówno takie, które są widoczne na zewnątrz, ale również takie, których nie widać, czyli czynności psychiczne, np. powtarzanie w głowie słów, liczenie, itp.

Obecność samych objawów nie jest wystarczająca do rozpoznania. O chorobie stanowi takie nasilenie objawów, które powoduje, że zajmują one co najmniej godzinę dziennie i w sposób istotny zaburzają funkcjonowanie człowieka – w szkole, w pracy, w relacjach z innymi ludźmi, czy w codziennym życiu. Warto wspomnieć, że myśli natrętne występują niemalże u 90% osób, są więc zjawiskiem absolutnie powszechnym. Czynności natrętne pojawiają się nieco rzadziej, ale większości z nas zdarza się np. przymus sprawdzenia kilkakrotnie zamkniętych drzwi. Póki nie utrudnia to codziennego funkcjonowania nie mówimy o chorobie.

A co w przypadku dzieci? Bo tu mówimy o sytuacjach związanych z osobami dorosłymi – myślenie o wyłączonym żelazku, wyłączonych kurkach gazowych, etc. W którym momencie można zaobserwować, że coś niepokojącego się dzieje?

Generalnie im młodsze dziecko, tym bardziej będzie zauważalne, że mierzy się ono z czynnościami natrętnymi. Trudniej natomiast u dziecka zdiagnozować myśli natrętne, ponieważ będzie miało ono kłopot z doprecyzowaniem ich treści. Dziecko najczęściej powtarza pewne czynności, na przykład związane z higieną, natrętnym myciem rąk lub powtarza jakąś sekwencję ruchów, czynności toaletowych. Albo coś wielokrotnie sprawdza, na przykład czy drzwi są zamknięte, czy światło jest zgaszone. I co ważne, tego typu objawy mogą występować nawet u 3-4-letnich dzieci.

Oczywiście z wiekiem jesteśmy w stanie bardziej doprecyzować myśl natrętną. Natomiast jeżeli chodzi o myśli natrętne, które występują u dzieci, to mogą mieć one bardzo różnorodną treść, ale bardzo często  dotyczą tego, że komuś bliskiemu może stać się coś złego, np.  jeśli ileś razy nie powtórzę danej czynności, to mama może zachorować albo umrzeć. Innym przykładem może być  obawa związana z dotykaniem przedmiotów, które mogą być zanieczyszczone lub skażone –  nie mogę dotykać, np. klamek, bo jest na nich mnóstwo bakterii , a jeśli dotknąłem, to konieczne muszę umyć ręce.

U nastolatków bardzo często myśli natrętne krążą wokół tematyki seksu lub wokół wątków religijnych. Natomiast co do zasady, treść myśli natrętnych może odnosić się do dowolnej tematyki, ale jest  ona nieprzyjemna dla człowieka, budzi lęk i niepokój, a tym samym zmusza do jakiejś reakcji, aby jak najszybciej to napięcie zredukować, oczywiście przy pomocy czynności natrętnej.

Rodzice, czy opiekunowie powinni zachować szczególną czujność, ponieważ dziecko często angażuje najbliższe otoczenie w rytuały. W takiej sytuacji bardzo często powtarzają z dzieckiem czynność natrętną – dziecko gasi światło przed snem w swoim pokoju, a następnie prosi rodzica, żeby tę samą czynność wykonał ponownie, wielokrotnie. Tym samym rodzic staje się istotną częścią wykonywanych rytuałów, a jego zaangażowanie jest niezbędne do zmniejszenia poziomu niepokoju.

U dzieci bardzo często można również zaobserwować czynności natrętne związane z dotykaniem konkretnego przedmiotu albo z przymusem zachowania porządku i symetrii – coś musi być ułożone w określonym porządku. To może być również bardzo charakterystyczny sposób chodzenia – np. zatrzymywanie się przed progiem albo liczenie w trakcie chodzenia. A gdy spytamy dziecko dlaczego tak robi, to najczęściej nie będzie w stanie tego wyjaśnić, tylko powie, że czuje, że po prostu musi tak zrobić.

To swego rodzaju akcja – reakcja?

W zaburzeniu obsesyjno-kompulsyjnym istotna jest pewna sekwencja zdarzeń- najpierw pojawia się myśl natrętna, która powoduje wysoki poziom niepokoju. Następnie  wykonywana jest czynność natrętna, która redukuje ten niepokój. Oczywiście ulga jest jedynie chwilowa i potrzeba wykonania kolejny raz czynności natrętnej wkrótce się ponownie pojawi. Dziecko pytane o to, dlaczego tak robi, nie jest w stanie tego wyjaśnić, ale wierzy w to, że po wykonaniu tej czynności wszystko już będzie dobrze.

Czyli  po wykonaniu  czynności natrętnej dziecko odczuwa ulgę?

Tak, aczkolwiek ta ulga jest chwilowa. Można to porównać do analogicznej sytuacji, gdy drapiemy swędzący bąbel po ukąszeniu komara. Drapiemy się, żeby poczuć ulgę. I przez moment nam to pomaga, ale za chwilę znowu odczuwamy swędzenie i ponownie  zaczynamy się drapać. Za narastanie objawów obsesyjno-kompulsyjnych odpowiedzialne są  konkretne mechanizmy behawioralne, w tym to, jak nasz mózg uczy się radzić sobie z napięciem – jeśli uzyskujemy ulgę w wyniku wykonania czynności natrętnej, to na pewno takie zachowanie będzie się powtarzać.

Skąd się biorą tego typu zaburzenia?

To bardzo ważne zagadnienie. W przypadku OCD dochodzi do wspólnego oddziaływania czynników biologicznych i środowiskowych – psychologicznych, rodzinnych, szkolnych, rówieśniczych, które są źródłem różnych problemów i stresu. W przypadku dzieci pojawienie się objawów obsesyjno-kompulsyjnych może być również związane z czynnikami infekcyjnymi. Konkretnie chodzi tu o infekcję paciorkowcową, która najczęściej jest przyczyną anginy, ale może również prowadzić do takiego schorzenia, jakim jest gorączka reumatyczna.  U niektórych dzieci zamiast gorączki reumatycznej mogą pojawić objawy zaburzenia obsesyjno-kompulsyjnego lub zaburzeń tikowych. Mówimy wtedy o tak zwanym zespole PANDAS. W takim wypadku objawy zazwyczaj pojawiają się nagle, jak również mogą gwałtownie znikać, po czym znów powracać. W takich szczególnych przypadkach niezbędne jest zastosowanie leczenia antybiotykami.

Wracając do „nerwicowych” mechanizmów zaburzenia obsesyjno-kompulsyjnego należy mieć na uwadze to, że zaobserwowane objawy nie równają się problemowi, co oznacza, że choroba nie polega tylko na objawach. Objawy są jedynie sygnałem trudności i problemów, które przeżywa dziecko, a jednocześnie są sposobem radzenia sobie ze stresem.  Zadaniem psychologa, psychoterapeuty, czy też psychiatry dziecięcego jest opracowanie hipotez dotyczących wszystkich możliwych czynników, które w przypadku konkretnego pacjenta mogą odgrywać rolę w pojawieniu się choroby i dobranie do nich odpowiednich metod leczenia. Oznacza to, że leczenie nie może ograniczać się do walki z objawami, musi być ukierunkowane na problemy, które je wywołują. Oczywiście same objawy potrafią być bardzo dotkliwe i  dezorganizować funkcjonowanie dziecka i całej rodziny, natomiast celem terapii musi być również diagnozowanie problemów i zaradzenie im.

Gdy rodzic zaobserwuje u swojego dziecka czynności natrętne, to jaką powinien przyjąć ścieżkę terapii? Do kogo się powinien zwrócić? Do psychiatry, czy do psychologa?

Zdecydowanie w pierwszej kolejności do psychologa. Aktualnie w Polsce mamy około 380 Ośrodków Środowiskowej Opieki Psychologicznej i Psychoterapeutycznej dla Dzieci i Młodzieży, do których w pierwszej kolejności rodzice mogą się kierować po pomoc dla swojego dziecka.

Czy szybkie zaopiekowanie dziecka z OCD może zakończyć terapię na wizytach u psychologa?

Jak najbardziej tak, zwłaszcza wtedy, gdy objawy nie są bardzo nasilone. Zadaniem psychiatry de facto jest ustalanie rozpoznania, ale również prowadzenie leczenia farmakologicznego. A nie każde dziecko z OCD będzie takowego wymagało. Natomiast zadaniem psychologa jest dokonanie konceptualizacji, czyli rozpoznania wszystkich przyczyn i zaplanowanie odpowiedniego sposobu postępowania. Jeśli natomiast podjęcie tych działań okaże się niewystarczające lub objawy są bardzo nasilone i dezorganizujące funkcjonowanie, wtedy należy skierować pacjenta do psychiatry.

Jak długa jest taka terapia?

To zależy od dwóch kwestii. Po pierwsze, w jaki sposób postępować z samymi objawami, a po drugie w jaki sposób zaopiekować problemy, które prowadzą do tych objawów. Jeżeli chodzi o same objawy, to najbardziej uznaną metodą jest terapia poznawczo-behawioralna, w tym metody ekspozycji i powstrzymania reakcji, czyli takie, które polegają na „oduczeniu” danego objawu. W toku terapii dziecko uczy się powstrzymania się  od wykonywania danej czynności po to, by nie wzmacniać całego mechanizmu. I wbrew pozorom, nie jest to proste.

A jaka jest rola rodziców w procesie terapii?

To ważne pytanie, bo bardzo często rodzice i ich postawy są niestety źródłem problemów dziecka. Oczywiście, jako terapeuci, bardzo byśmy chcieli, żeby rodzice pełnili rolę ko-terapeutów, pomagających w prowadzeniu ekspozycji i powstrzymania reakcji, ale nie zawsze jest to możliwe. Bo na przykład matka jest zaangażowana w wykonywanie czynności natrętnych dziecka – jeśli uświadomi sobie, że w ten sposób nie pomoże swojemu dziecku, a wręcz wspiera mechanizm prowadzący do narastania objawów, to może być wsparciem w trakcie terapii. Gorzej, gdy rodzic nie dopuszcza do siebie myśli, że jego zachowanie może być  problemem.

Przykładów takich trudności jest wiele. Niejednokrotnie zaangażowanie i włączanie się rodzica w objawy dziecka może być przejawem znacznie głębszych trudności, niż tylko braku zrozumienia mechanizmów choroby. Może ono np. wynikać z nadmiernie symbiotycznej relacji matka – dziecko,  w której utrudnienie  procesu separowania się, indywidualizowania się i budowania autonomii, jest źródłem bardzo dużego stresu dla dziecka, a zwłaszcza nastolatka, bo uniemożliwia mu to realizację zadań rozwojowych, np. związanych z buntem. Jest oczywiste, że będąca w symbiotycznej relacji matka nie będzie w stanie w sposób zdrowy wytyczyć granic i wspierać powstrzymywanie się dziecka od wykonywania czynności natrętnych.  Dodatkowo może się okazać, że przyczyną nieprawidłowej relacji z dzieckiem są problemy w relacji partnerskiej rodziców. W takich sytuacjach  konieczna jest nie tylko terapia dziecka, ale również terapia małżeńska rodziców.

Jaka jest skala OCD u dzieci?

Jeżeli chodzi rozpowszechnienie OCD, to jest ono trudne do oszacowania. Trzeba pamiętać, że objawów obsesyjno-kompulsyjnych człowiek się wstydzi, dlatego pacjenci często do wielu z nich się nie przyznają, co utrudnia badania epidemiologiczne. Można przyjąć, że OCD dotyczy ok. 1% populacji ogólnej, w przypadku dzieci i młodzieży jest to ok. 0,3-0,5%.

A do czego prowadzi nieleczone OCD?

Do tego, do czego będzie prowadzić nieleczenie każdego zaburzenia, czyli do narastania problemów i pogłębiania się objawów, które będą coraz mocniej ingerowały w codzienne funkcjonowanie dziecka, a później dorosłego człowieka. Mogą również pojawić się kolejne problemy psychiczne, na przykład zaburzenia depresyjne i związane z nimi trudności.

Trzeba również pamiętać o tym, że osoba chorująca na OCD,  zdecydowanie lepiej kontroluje swoje objawy poza środowiskiem domowym, głównie dlatego, że się ich wstydzi.. Natomiast w domu objawy najczęściej  przybierają na sile, zwłaszcza wtedy, gdy włączeni są w nie inni członkowie rodziny. Generalnie należy przyjąć, że im bardziej stresujące są okoliczności i sytuacje, w jakich znajduje się osoba chorująca na OCD, tym bardziej będą nasilać się objawy. Taką zależnością można wytłumaczyć zmniejszenie nasilenia objawów w czasie wakacji, gdy dziecko nie ma styczności ze stresorem, jakim jest np. szkoła.

Czy objawy występujące u dziecka mogą pozostać również u osoby dorosłej?

Jak najbardziej tak. I to jest niestety najbardziej tragiczny scenariusz. Oczywiście w pewnym stopniu zmieni się tematyka objawów, ale mechanizm odpowiedzialny za ich występowanie pozostanie ten sam.

Gdy na terapię trafia osoba dorosła, która od dziecka zmaga się z OCD, to niezwykle trudno się ją leczy. Bardzo nasilone objawy OCD u osoby dorosłej mogą doprowadzić do całkowitej izolacji społecznej, wykluczenia się z życia zawodowego, towarzyskiego. Zdarza się, że dorosły pacjent chorujący przez wiele lat na zaburzenie obsesyjno-kompulsyjne praktycznie całe swoje życie podporządkowuje objawom.

Anita Bryńska

dr hab. n. med. Anita Bryńska

Lekarz, specjalista psychiatrii dzieci i młodzieży, specjalista psychoterapii dzieci i młodzieży, certyfikowany psychoterapeuta poznawczo-behawioralny Polskiego Towarzystwa Terapii Poznawczej i Behawioralnej (certyfikat PTTPB nr 1) oraz certyfikowany superwizor-dydaktyk Polskiego Towarzystwa Terapii Poznawczej i Behawioralnej (certyfikat PTTPB nr 2).

Ukończyła studia doktoranckie w Klinice Psychiatrii Wieku Rozwojowego AM w Warszawie. Adiunkt habilitowany w Klinice Psychiatrii Wieku Rozwojowego Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, pracownik naukowo-dydaktyczny, nauczyciel akademicki, superwizor w Oddziale Kliniczny Psychiatrii Wieku Rozwojowego Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego WUM.

Autorka lub współautorka blisko 200 publikacji naukowych, w tym artykułów naukowych, monografii, opracowań zbiorowych oraz wystąpień i doniesień zjazdowych, poświęconych zagadnieniom terapii poznawczo-behawioralnej oraz zaburzeniom psychicznym wieku rozwojowego, ze szczególnym uwzględnieniem zaburzenia obsesyjno-kompulsyjnego, zaburzeń lękowych oraz innych zaburzeń emocjonalnych (nerwicowych), zaburzeń nastroju, zaburzeń tikowych i zespołu Tourette’a, zespołu nadpobudliwości psychoruchowej i zaburzeń koncentracji uwagi (ADHD), zaburzeń ze spektrum autyzmu, w tym zespołu Aspergera.

Lokalizacje

Znajdź poradnię

Posiadamy 15 lokalizacji na terenie Polski.
Zapraszamy do skontaktowania się z naszym Biurem Obsługi Klienta (BOK).